Tragedia w Starej Wsi. Oto, dlaczego Tadeusz Duda popełnił zbrodnię – porażające fakty

 

W Starej Wsi (województwo małopolskie) wydarzyła się dramatyczna i szokująca zbrodnia. 57-letni Tadeusz Duda z zimną krwią miał zastrzelić swoją córkę i zięcia, a także poważnie ranić teściową – Elżbietę, lat 72. Mieszkańcy okolicy od dawna mówili o problemach w rodzinie, w tym o przemocy domowej. Teraz wielu jest przekonanych, że to właśnie bunt bliskich przeciw przemocy stał się powodem tragedii.

Okoliczności tragedii w Starej Wsi

Do tragedii doszło w piątek, 27 czerwca, około godziny 10:30. Mieszkańcy usłyszeli strzały, po czym natychmiast powiadomili policję. Funkcjonariusze, przybywszy na miejsce, odnaleźli ciała 26-letniej Justyny oraz jej 31-letniego męża Zbigniewa. Przed tymi wydarzeniami Tadeusz Duda miał postrzelić swoją teściową, która trafiła do szpitala.

Co warte podkreślenia, atak miał miejsce w dwóch oddzielnych domach. Po dokonaniu czynów mężczyzna porzucił samochód i zniknął. Rozpoczęto szeroko zakrojoną obławę, a cała Małopolska stanęła na nogi.

W tle pojawiają się liczne doniesienia o rodzinnej przemocy, która miała narastać przez lata.

Przyczyny strzelaniny – co mówią mieszkańcy?

Według relacji sąsiadów, w rodzinie Dudy od dawna istniały napięcia i problemy wynikające z agresywnego zachowania Tadeusza Dudy. Okoliczni mieszkańcy podkreślają, że mężczyzna bywał agresywny wobec swojej żony oraz dzieci.

To właśnie córka – Justyna – i teściowa – Elżbieta – jawiły się jako osoby najodważniej sprzeciwiające się przemocy i miały domagać się zmian w rodzinie.

„One mówiły głośno, że trzeba coś z tym zrobić”

Istotnym faktem było to, że Justyna namawiała matkę do zgłoszenia sprawy na policję i założenia Niebieskiej Karty, co miało formalnie przeciwstawić się przemocy. Spojrzenie na tę sytuację pod kątem psychologicznym wskazuje, że dla Tadeusza Dudy mogło to być nie do zaakceptowania. Miał czuć się zdradzony i odrzucony przez najbliższych, co – zdaniem wielu osób – mogło doprowadzić do tragicznego finału.

Zamach rodziny czy desperacka reakcja?

Feralne wydarzenia rozpoczęły się w domu teściowej Elżbiety, gdzie doszło do postrzelenia. Następnie Tadeusz Duda udał się do swojego domu, gdzie miał zastrzelić córkę, trzymającą na rękach roczną córeczkę. Na szczęście dziecku nic się nie stało.

Warto dodać, że Duda od niedawna nie mieszkał z rodziną – miał sądowy nakaz opuszczenia domu. Zamieszkał w Zalesiu, które oddalone jest o około 5 km, tam gdzie kiedyś mieszkała jego matka. Ten fakt sugeruje, że konflikt rodzinny narastał przez długi czas, a eskalacja doprowadziła do tragedii.

Mieszkańcy Starej Wsi od dawna szeptali o przemocy, jednak dopiero teraz ujawniają prawdę. Wiara, że takie sytuacje nie powinny się zdarzać, została brutalnie zachwiana, a lokalna społeczność żyje w strachu i żalu.