Pogrzeb Tadeusza Dudy. Nagle przed kościołem stało się coś dziwnego. „Jakby Bóg dał znak”

 

W Kamienicy, niedaleko Limanowej w województwie małopolskim, odbył się pogrzeb Tadeusza Dudy, podejrzanego o podwójne zabójstwo. To wydarzenie nie miało spokojnego i skromnego charakteru – świątynia wypełniła się po brzegi, a dostęp do niej kontrolowała ochrona oraz policja.

Atmosfera przed kościołem i niecodzienny znak

Na katafalku ustawiono jasnodębową trumnę, obok której znajdowały się dwa okazałe wieńce z białych róż oraz wiązanka kwiatów. Zdjęcie Tadeusza Dudy spoczęło tuż przy trumnie. W miarę rozpoczęcia mszy przez księdza, niespodziewanie zerwał się gwałtowny, porywisty wiatr, a z nieba zaczął lać rzęsisty deszcz.

„Jakby Bóg dał jakiś znak” – szeptali podczas uroczystości zebrani ludzie.

Tragiczna historia zbrodni pod Limanową

Z badań śledczych wynika, że 57-letni Tadeusz Duda dopuścił się brutalnego czynu pod koniec czerwca – 27 czerwca w Starej Wsi pod Limanową. Najpierw miał postrzelić i ciężko ranić swoją 73-letnią teściową, by następnie z zimną krwią zastrzelić młode małżeństwo: Justynę (†26 l.) i Zbigniewa (†31 l.). Para pozostawiła po sobie roczną córeczkę, Polę, która teraz znajduje się pod opieką najbliższej rodziny.

Samobójcza śmierć podejrzanego i obława

Po dokonanej zbrodni Tadeusz Duda uciekł, a na jego poszukiwanie rzuciły się służby – obława trwała aż pięć dni. 1 lipca policja potwierdziła, że mężczyzna nie żyje – jego ciało odnaleziono na skraju lasu nieopodal drogi powiatowej Limanowa-Kamienica. Według ustaleń popełnił samobójstwo, przy zwłokach znaleziono broń.

Tragiczna uroczystość w Limanowej

Ofiary zbrodni pożegnano 5 lipca podczas tłumnie odwiedzanego pogrzebu w Limanowej. Dwie jasnodębowe trumny złożono do wspólnego grobu, który został zasypany morzem kwiatów i wieńców. Wydarzenie to przyciągnęło rzesze żałobników, którzy oddali hołd młodej parze.

Tajemniczy pogrzeb podejrzanego

Pogrzeb Tadeusza Dudy zaplanowano na 7 lipca, w miejscu położonym w Kamienicy. Rodzina postanowiła zorganizować ceremonię w ciszy i dyskrecji – nie pojawiły się żadne oficjalne informacje, a klepsydry nie umieszczono nigdzie publicznie. Jednak nawet przy takim charakterze uroczystości nie brakowało napięcia i szczególnego nadzoru.

Pogrzeb pod specjalnym nadzorem ochrony i policji

Już po godzinie 10 rano do kościoła w Kamienicy zaczęli przybywać pierwsi żałobnicy. Wkrótce wniesiono trumnę z ciałem zmarłego i ustawiono kolejne elementy przygotowujące do ceremonii – katafalk przy ołtarzu, zdjęcie zmarłego oraz kwiaty. Wejścia do świątyni ochraniały służby, które stale pilnowały porządku, zapewniając, że uroczystość przebiegnie bez zakłóceń.

Niecodzienna reakcja natury podczas mszy

Rozpoczęła się modlitwa różańcowa, a w chwili pojawienia się księdza przed świątynią wydarzyło się coś nieoczekiwanego: nagle zerwał się silny wiatr i spadł obfity deszcz. Świadkowie tej sceny mówili, że było to symboliczne wydarzenie, który można interpretować jako boski znak.

Przesłanie kapłana podczas uroczystości

Podczas mszy ksiądz zwrócił się słowami pełnymi refleksji do obecnych na ceremonii:

„Droga rodzino, gromadzimy się tu, aby wypełnić obowiązek. Człowiek nie zna końca ani osób, z którymi żyje. Tylko Bóg zna serce człowieka. Idąc przez życie z Chrystusem trzeba znać miłosierdzie przebaczenia. Musimy mieć nadzieję, że Bóg daje każdemu człowiekowi szansę zbawienia. Śmierć uczy nas, że życie człowieka jest krótkie.”

Pogrzeb wzbudza emocje i refleksję

Choć pogrzeb Tadeusza Dudy był kontrolowany przez policję i ochronę, wydarzenie to przyciągnęło uwagę wielu osób. Zdarzenie z nagłym wiatrem i deszczem podczas mszy było interpretowane jako symboliczne przesłanie, które niejednego skłoniło do głębokich przemyśleń na temat życia, winy i przebaczenia.