Kawał: Baca w sklepie…

Wchodzi baca do sklepu i pyta się sprzedawczyni:
– Przepraszam, czy macie w sprzedaży takie te duże piłki do fitness?
– Nie, nie mamy.

– A takie maty do jogi, nie macie? – pyta dalej baca.
– Baca, tu jest sklep monopolowy, my sprzedajemy alkohol – tłumaczy sprzedawczyni.

– Jaaaj, szkoda… To poproszę dwa razy zero-siedem, ale Bóg mi świadkiem, że chciałem ćwiczyć…